Bardzo wiele młodych osób jest zdruzgotanych myślą, że muszą pracować bardzo wiele lat, żeby doczekać się emerytury. Dla dwudziestokilkuletniego pracownika perspektywa pracy przez 40 lat jest delikatnie mówiąc smutną rzeczywistością. Szczególnie, gdy ktoś zaczyna dopiero swoje zawodowe przygody i codziennie wstaje z rana po to, aby wrócić do domu prawie o zmroku, a cały ten trud ponosi po to, aby kupić ziemniaki, mięso, zapłacić rachunki, a w niedziele zamówić pizze.

Konieczność takiego funkcjonowania wielu osobom wydaje się pozbawiona sensu. Ciężko dziwić się osobom, które nie widzą dla siebie żadnej przyszłości.

Dobrze jest zastanowić się nad tym, czy jest w ogóle sens liczyć na jakąkolwiek emeryturę z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Każdego miesiąca na ich konto wpływają bajońskie kwoty od przedsiębiorców. Właściciele firm małych i średnich często z bólem serca wykonują przelewy. Wielkie firmy pewnie jakoś sobie radzą z tym kosztem. Dzieje się tak dlatego, ponieważ na te składki trzeba długo pracować. Czasem okazuje się, że właściciel jednoosobowej działalności gospodarczej przez tydzień w miesiącu pracuje tylko na ZUS.

Nawet nie wspominam o sytuacji, gdy ma gorszy miesiąc i po zapłaceniu ZUSu i uregulowaniu innych kosztów, zostaje mu bardzo niewiele. Nic dziwnego, że tak wiele firm po dwóch latach prowadzenia działalności, daje sobie spokój z tym wyzwaniem finansowym.
Tym bardziej, jest to paradoksalne, bo przecież przedsiębiorca dostaje bardzo śmiesznej wysokości emeryturę. Za to, że jest zaradny musi pracować też dłużej.

Jeśli więc chodzi o to zagadnienie, w lepszej sytuacji są pracownicy na etacie. Warto tu dodać, że gdy dokonamy kalkulacji wpłat, jakich dokonują właściciele firm przez na przykład 30 lat działania biznesu, złapiemy się za głowę. W czeluściach ZUS giną ogromne pieniądze. Skandalem jest to, że chcąc załatwić od nich jakieś zaświadczenie spotykamy się jeszcze z problemowym personelem. Mało kto ma nerwy, żeby podołać temu wyzwaniu.

w pracy

Zachodzi pytanie, czy staż wlicza się do lat pracy

Obecnie na Polskim rynku jest wiele ofert pracy w charakterze stażu. Często są na niego wysyłani młodzi ludzie, bez większego doświadczenia. Minusem takiej pracy jest to, że nie dostaniemy nawet minimalnego wynagrodzenia, a musimy pracować przez 8 godzin. Warto zgodzić się na staż, pod warunkiem, że mamy perspektywę zostać w danej firmie. Zwykle takie przyuczenie trwa około 6 miesięcy, można więc jakoś się przemęczyć.

Bardzo demotywujące byłoby, gdyby jednak okazało się, że nie ma dla nas odpowiedniego stanowiska. Plusem natomiast odbycia stażu jest zdobycie doświadczenia oraz umiejętności, które potem możemy umieścić w CV. Jak więc było wspomniane wyżej jest to warte przemyślenia, szczególnie w przypadku młodych osób.
Dobrze jest otwarcie porozmawiać z szefem, który nas zatrudnia.

Nasza obecność w firmie jest mu bardzo na rękę, ponieważ zazwyczaj nie ponosi on żadnych kosztów z nami związanych. Tak naprawdę nie jesteśmy pracownikami jego firmy, tylko przyszliśmy się uczyć. Ma on więc darmową siłę roboczą, kogoś, komu może zlecić wykonanie monotonnych zadań. Nie jest dobrze, gdy taki uczeń chodzi jedynie po bułki lub parzy kawę, większą korzyścią dla firmy, byłoby bardziej sensowne przyznawanie mu zadań.

Stażyście nie wolno zostawać po godzinach. Kodeks pracy jest łagodny wobec takiej osoby, jednak w praktyce, rzecz może się mieć różnie. Stażysta nie powinien pracować w soboty. Przepisy zapewniają mu wolne weekendy.

W handlu jednak wiadomo jak wygląda sobota, jest ona efektownym dniem, jeśli chodzi o przychody. Jest więc dużo wtedy pracy. Strategicznie myślący stażysta, może zaproponować wtedy swoją pomoc. Jeśli wyjdzie z inicjatywą, pracodawca na pewno to doceni. Dobrze, jeśli taka osoba jest na tyle skromna, że chce się uczyć i potrafi się przyznać do błędu.

staż wlicza się do lat pracy

Młodzi czasem sprawiają wrażenie, jakby pozjadali wszystkie rozumy. Szefowie nie lubią takich osób. Zarozumiały stażysta na pewno też nie zrobi kariery w miejscu, w którym jest.
Zwykle to Urząd Pracy wysyła bezrobotnego do odbycia takiej praktyki. Urzędy Pracy mają zazwyczaj fundusze na wynagrodzenie stażysty z Unii Europejskiej. Właściwie wynagrodzenie stażysty nie nazywa się wypłatą, a stypendium. Można więc powiedzieć, że jest to uczeń pobierający stypendium.

Lata pracy są liczone bardzo skrupulatnie, z dokładnością co do jednego dnia i zdarza się, że osoba, której brakował jeden dzień pracy nie otrzymała emerytury. Musiała zatrudnić się jeszcze gdzieś na etacie. Jest to upokarzające.

[Głosów:1    Średnia:1/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here