Wiele osób marzy o tym, by, posługując się językiem angielskim, operować nim z typowym dla Brytyjczyków akcentem. Taką możliwość daje nam nauka z native speakerem, czyli rodowitym użytkownikiem języka. Istnieje przekonanie, że tylko w ten sposób poznamy niecodzienne zwroty i slangowe powiedzonka. Czy faktycznie nauka z native speakerem jest najlepsza?
Każda renomowana szkoła językowa szczyci się tym, że pracują w niej rodowici Brytyjczycy, Niemcy, czy choćby Hiszpanie. Wystarczy wejść na stronę https://lincoln.edu.pl/, by przekonać się, iż warszawiacy często korzystają z takich usług, pomimo, iż lekcje z „nejtiwem” kosztują o wiele więcej, niż zwykłe wykłady polskich lektorów po filologii.
Wiedza o danym kraju
Mając zajęcia z native speakerem, poznajesz nie tylko typowe zwroty i zasady gramatyczne, ale również masz okazję dowiedzieć się więcej o kulturze danego kraju i obyczajach jego mieszkańców. Zrozumiesz, dlaczego five o’clock jest tak ważnym rytuałem dla Brytyjczyków albo co znaczy słynne besos, używane przez Magdę Gessler. Korzystając z warszawskich kursów, takich jak Lincoln – szkoła językowa, będziesz mógł poznać nie tylko znaczenie słów, ale ich faktyczne zastosowanie. Nie każde przysłowie ma swój odpowiednik w naszym języku. Warto zatem rozumieć, dlaczego jest ono stosowane i jaka historia, wiąże się z jego powstaniem.
Native speaker – dlaczego nie?
Osoby z obcego kraju, często nie odnajdują się w polskich zwyczajach. Mogą wystąpić pewne bariery komunikacyjne, utrudniające naukę. To, co dla nas jest przejawem sympatii, dla innych może okazać się czymś zupełnie innym. Pamiętaj, że nie każdy „nejtiw” profesjonalnie posługuje się swoim językiem. Wystarczy uświadomić sobie, ile błędów popełniają Polacy. W przypadku obcych języków jest podobnie.
Co zatem robić?
Przede wszystkim zachowaj rozsądek. Sprawdź native speakera, na którego zajęcia chcesz się zapisać. Wybierz szkolę, która ma swój fanpage na facebooku, dzięki temu zobaczysz, co na temat wykładowcy sądzą inne osoby.
